piątek, 20 grudnia 2013

rozdział 1

Alice's POV:

Szłam długim korytrzem do pokoju gdzie dziewczyny szykowały się do koncertu. Wszyscy byli zabiegani tylko ja traktowałam to jak normalny koncert w Bradford. Ciągle nie przyzwyczaiłam się do tego że teraz mieszkam w Londynie.
-Alice !! - usłyszałam głos Marka
-Cześć Mark co jest?- widać było że był zdenerwowany z resztą się nie dziwie bo zostało tylko 10 minut do wejścia na scenę.
-Masz tu nasze ciuchy Patricia miała je wziąść .. żadna nowość że zapomniała
-Oh ,ok ale teraz sorry muszę lecieć.
Skręciłam w drugi korytarz gdzie znajdowała się garderoba. Gdy weszłam zobaczyłam dziewczyny robiące sobie makijaż
-Patricia miałaś odebrać ciuchy od Marka
-Aaa no tak zapomniałam - odpowiedziała znudzona
-No mniejsza z tym nie wiem jak wy ale radziłabym nam się pospieszyć .
Wzięłam jeden z kompletów ciuchów i poszłam do toalety się przebrać. Nie mineły trzy minuty a już byłam ubrana i miałam zrobiny lekki makijaż. Szczerze dziękowałam bogu że nie muszę spędzać cennego  czasu nad make-upem..
-Macie jeszcze 5 minut!!- usłyszałam głos jednego z nowych ochroniarzy
Akurat zdążę  jeszczę odpocząć.Nie lubię śpiewać zdenerwowana.
-Raz, dwa, trzy...idziecie- usłyszałam  głos Marka
Byłam w szoku. Pierwszy raz przyszło na nasz koncert aż tyle osób.
-Wooho witaj Londyn..!!Ale was dużo !..-powiedziała Lauren
Rozbrzmiały pierwsze dźwięki a zaraz potem zeczełyśmy śpiewać

********************************po koncercie**************************************
Siedziałyśmy razem przy stoliku i dawałyśmy autografy . W pewnym momencie podrzedł do mnie wysoki chłopak miał kilka tatuaży i kolczyka w wardze.Na jego twarzy było wydać lekki zarost. Boże jak przystojny. Miałam wrażenie że serce ma wyskoczyć mi z klatki piersiowej.
-Witaj piękna podpisałabyś mi płytę - powiedział dość cienkim jak na takiego chłopaka głosem
-Pewnie ..dla kogo..?-uśmiechnełam się
-Dla Lou -puścił mi oczko ..nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu
Podałam mu płytę a ten popatrzył na nią i się uśmiechnął. Odszedł chowając płytę do kieszeni .
-Alice co ci..-zapytała Patricia trochę była zaskoczona moim nagłym zamysleniem
-Oh... sorry zamyśliłam się.
Przystojny był co nie..?Jednak musisz pamiętać że to pewnie jeden z tych fanów który chce cię uwieść a potem porwać i przelecieć cię gdzieś w piwnicy - popatrzyłam na nią karcąco i wróciłam do zajęć.

-Nareszcie koniec.. -powiedziała Emily - Teraz do domku i do lodówki - dodała
-Noo faktycznie przydało by się coś zjeść . Nie jadłam nic od rana, Jak przyjadę to zjem sobie troche lodów - powiedziałam
-Znowu lody na kolację.. jeśli tak dalej pójdzie niedługo zamienisz się w chodzący pasztet- stwierdziła
Emily . Zapomiałaś już jak to było gdy mieszkałyśmy w tamtej ruinie, cudem nazywało się kiedy było się najedzonym przez cały dzień- dodała po chwili  Lauren
-Dziewczyny.. nie wspominajmy już o tym . Racja tamta ruina była naszym domem od kiedy skończyłyśmy 13 lat. Ale pomylście o pozytywnych rzeczach, które nas tam spotkały- powiedziałam
-Z jakiego serialu to wziełas ?- Powiedziała Patricia
-Ciiii bo się wyda -Dopiero teraz zrozumiałam że zabrzmiało  to idiotycznie i zaczełam się z siebie smiać.
-Ok ,ok wracajmy już.

Wsiadłam już do swojego auta. Będę szczera lubię jak moje  auto i  moich koleżanek jest jednym z   najlepszych  aut na tym  parkingu. Szybko wyjechałam na droge i przycisnełam pedał gazu.
Jechałam naprawdę szybko. Uwielbiałam czuć prędkość dlatego najsześciej jestem pierwsza w swoim domu a ,że nasze wille są obok siebie miałam widok kiedy dziewczyny były w domu.

Wysiadłam z auta . Podbiegłam do drzwi i otworzyłam je . Pobiegłam na górę do swojego pokoju , rzuciłam się na łóżko i po chwili zasnęłam.



********************************************************************************

1 komentarz: