Alice's POV
Lydia wyszła zaraz po Lauren. Leżałam na łóżku i przeglądałam telefon. Cieszyłam się że dziewczyny polubiły się. Przeglądając telefon zauważyłam że mam 3 nieodebrane połączenia. Mark. Nie mogłam nie oddzwonić bo Mark będzie się wszystkich wypytywał co się ze mną stało a oddzwonić też nie chcę. Postanowiłam że jednak zadzwonię do niego. Wykręciłam jego numer i przyłożyłam telefon do ucha. Po pięciu sygnałach w słuchawce rozebrzmiał głos Marka.
- Halo Alice? Gdzie ty jesteś?- Krzyknął aż się wzdrygnęłam.
-Jaa.. umm.- Nie mogłam wydusić z siebie słowa.
- Dokończ kurwa to zdanie.- Krzyczał na mnie. Bałam się jak na to zareaguje.
- Jestem w szpitalu, miałam wypadek. - Postanowiłam również krzyczeć.
- Co ty kurwa powiedziałaś?- Gotowało się we mnie. Moje ręce były zaciśnięte w pięści.
-To co słyszałeś. Ja pierdole stało się i się stało trudno.- Wrzasnęłam do telefonu. Ta kłótnia mnie denerwowała.
-Jadę do ciebie.- Po tych słowach rozłączył się.
Przebrałam się w luźny sweter. Znalazłam w torbie jakiś eyeliner, tusz do rzęs i podkład. Zrobiłam lekki makijaż bo nie lubiłam pokazywać się bez makijażu osobą z którymi się pokłóciłam lub ich nie lubię. Gdy miałam na sobie ten tusz i podkład czułam się pewniej. Usiadłam na łóżko i czekałam. Po krótkim okresie czasu drzwi otworzyły się z hukiem a do środka wszedł wściekły
Mark. Byłam niewiarygodnie spokojna. Przeniosłam na niego wzrok.
-Jakieś wyjaśnienia.- Mówił głośno i walczył z ochotą uderzenia mnie. Było to widać.
-Nie.- Powiedziałam spokojnym, przyciszonym głosem.
-Co ty kurwa powiedziałaś.- Podszedł do mnie i złapał mnie za szyje. Próbował położyć mnie na łóżku tak by mógł mnie udusić lecz ja niemal natychmiast wstałam. Przyparł mnie do ściany. Podduszał mnie. Już raz maiła taką sytuacje w Bradford z jednym z moich klientów. Wiedziałam jak mam się obronić ale głupio mi tak było użyć tego sposobu na Marku. Musiałam. Szybkim i mocnym ruchem kopnęłam faceta prosto w krocze przez co upadł. Usiadłam na niego i dotknęłam Marka w odpowiednie miejsca blokując jego ruchy. Wiedziałam jak zablokować możliwość ruchów u człowieka. Była to przydatna rzecz w mojej starej "pracy". Nie każdy był do ciebie przyjaźnie nastawiony.
-Co ty zrobiłaś suko.- Krzyczał patrząc się na mnie.
-Ze mną się nie zadziera.- Odpowiedziała a następnie wybiegłam na korytarz.
-Pomocy!- Krzyczałam.
-Co się stało?- Podbiegła do mnie jakaś pielęgniarka.
-W moim pokoju jest facet który chciał mnie udusić ratunku.- W moim głosie słychać było panikę. Tak naprawdę nie bałam się po prostu udawałam przerażoną.
-Ochrona..!!- Pielęgniarka z całej siły krzyknęła a po chwili dwóch ubrano na czarno wysokich facetów biegło w naszą stronę.
- Tą kobietę podduszał pewien mężczyzna który znajduje się u niej w pokoju.- Kobieta mówiła tak szybko że ledwie dało się ją zrozumieć. Wszyscy zaczęli biec w kierunku mojego pokoju a gdzie leżał pozbawiony możliwości zrobienia jakiegoś ruchu Mark.
-On nie może się ruszyć.- Powiedział do mnie jeden z ochroniarzy. Oboje patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Zablokowałam jego ruchy. Gdybym tego nie zrobiła pewnie dawno już byłabym nie przytomna.- Wydyszałam.
- Jasne a umiesz to odkręcić.- Zapytał się drugi.
- Tak.- Kiwnęłam głową. Mężczyźni najpierw skuli bezbronnego faceta a potem zrobili mi miejsce żebym mogła spokojnie przywrócić mu ruch. Zblokowanie możliwości poruszania się jest starą japońską sztuczką. To bardzo proste. Szybko dotknęłam dwa czułe punkty a Mark a on od razu wstał i chciał mnie uderzyć. Dwoje ochroniarzy złapali go jednak i wyszli.
- Już wszystko dobrze jakbyś czegoś potrzebowała to wołaj.- Pielęgniarka mówiąc to wyszła a do pokoju weszła uśmiechnięta od ucha do ucha Lydia.
-Nie źle to odegrałaś- Zachichotała i usiadła na krześle.
-Ej....-Zmrużyłam oczy.
-Co?- Wytknęła język na co zachichotałam.- Jak ty mu te ruchy zablokowałaś. To nie jest możliwe.- Patrzyła na mnie z uśmiechem.
- To bardzo proste. Wystarczy znać słabe punkty człowieka.- Wyjaśniłam uśmiechając się.
- Pokarzesz mi jakie to punkty?- Zapytała. Obie ciągle się uśmiechałyśmy.
- To tylko dla wybranych.- Zażartowałam.- A ty nie jesteś wybrana.- Trąciłam ją w ramie.
- Heej dlaczego?- Odwróciła wzrok udając obrażoną.
- Życie.- Wzruszyłam ramionami i zaśmiałam się cicho.
*********************************************************************************
Hej ;D
Oto i jest 20 rozdział. Mam dla was niespodziankę ale poświęcę na nią innego posta. ;**
Komentujcie bo inaczej niespodzianki nie będzie..!!!
Don't worry... Be happy. ;**
I Love it ♥
OdpowiedzUsuńCudny, zresztą jak zawsze, ale kiedy bd wiadomo co z Louisem??
OdpowiedzUsuńNo już niedługo ;**
UsuńChciałabym zaprosić Cię do dodania Twojego bloga do Spisu Opowieści.
OdpowiedzUsuńSPIS-OPOWIESCI.BLOGSPOT.COM
Uwielibiam <3
OdpowiedzUsuń+
+
+
zapraszam do siebie:http://revenge-harry-fanfiction.blogspot.com/