środa, 12 lutego 2014

rozdział 13

Czytasz = Komentarz

Alice's POV

Obudził mnie dziwięk budzika. Była 8:00 więc miałam jeszcze dużo czasu ale także dużo do zrobienia. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Chwilę zajoło mi dokopanie się do kombinezonu który zawsze zakładałam gdy jechałam na tor. Miałam wrażenie że daje mi szczęście. Mieszkam w Londynie od chyba dwóch tygodni i byłam na wyścigach z 10 razy w tym mieście. Za każdym razem wygrywałam. Mój ojczym pracował w jednej z firm produkujących samochody. Był kierownikiem a co za tym idzie miał dużo pieniędzy. Za dużo. Gdy miałam 7 lat zabrał mnie właśnie na ten tor ale nie byłam mu po nic potrzebna. Miałam być"przynętom" na dziewczyny. Uhh za dużo wspomnień. Potrząsnełam głową prubójąc pozbyć się tych myśli. Wkońcu znalazłam swój kąbinezon. Był czerwony. Gdzieniegdzie miał czarne elementy. Rzuciłam go na łóżko. Poszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę i zrelaksowałam się. Nie chciało mi się wychodzić spod ciepłego natrysku ale niestety musiałam. Jedyną pokrzepiającą myślą w tej sytułacji jest to że już niedługo spodkam się z Louisem.
Ubarłam się w dres i zeszłam do garażu by sprawdzic czy nie trzeba przypadkiem czegos naprawić. Scigałam się raz z takim typem któremu podczas wyścigu wysiadły hamulce. Biedaczek wącha teraz kwiatki od spodu. Właśnie dlatego wstałam tak wcześnie. Jak bym się rozbiła i Louis zostałby cięszko ranny siedziałabym w pudle, a tego nie chce. Wybrałam auto którym chce jechać. Było nim czarno pomarańczowe lamborghini. Położyłam się na desce i wsunełam pod pojazd. Zapaliłam latarkę i zaczełam oglądac uważnie wszystkie kable itp. Okazało się że narazie wszystko jest w porzątku. Wysunełam się i wstałam przechodząc do silnika. Otworzyłam klape i schyliłam się by widzieć lepiej. Tam też wszystko wyglądało w ok. Wystarczyło dolać wody i płynu do wycieraczek. Kiedy skończyłąm zamknełam klape i spojrzałam w lustro. To że ręce miałam całe od smaru to wiedziałam ale z twarzą też nie było lepiej. Podeszłam do zlewu i umyłam ręce i twarz mydłem. Wytarłam się w stary ręcznik i powiediłam go na małym wieszaku. Wsiadłam do środka i sprawdziłam czy wszystko działa. Ogarnełam wszystko i oparłam się o siedzenie. Zmęczyłam się troche tym wszystkim. Spojrzałam na zegarek. Już 11:10 powinnam już być ubrana. Wybiegłam z auta i pobiegłam po małych schodach do domu a potem jeszcze po wiekrzych do swojego pokoju. Chwyciłam strój i pobiegłam do łazienki. Jak najszybciej przebrałąm się i ogarnełam włosy. Dzisiaj darowałam sobie makijaż nie wyglądam aż tak strasznie żeby ciągle się malować. Zeszłam do kuchni i zjadłam sniadanie. Spowrotem wróciłam do garażu i wzielam z pułki dwa kaski. Położyłam je na siedzenie pasażera i wsiadłam do auta. Zanim odpaliłam silnik zastanowiłam się czy wszystko wziełam. Poczekałam aż drzwi na podiazd otworzą się i wyjechałam. Popatrzyłąm się czy zamkneły się spowrotem a kiedy się upewniłam wyjechałam z pod domu. Nie jechałam zbyt szybko ponieważ drogi były dzisaj wyjątkowo zatłoczone. Zkręciłam w osiedle gdzie mieszkał Lou i podjechałam pod jego blok. Zatrąbiłam dwa razy klaksonem i gapiłam sie w jego okno. Chłopak wyjrzał przez nie ale gdy tylko zobaczy moje auto zniknoł i tak jakby się teleportował pojawił się na dole. Był ubrany w czarny dres i zwykłe trampki.
Wziełam kaski z siedzenia obok mnie i rzuciłam je na tylnie robiąc Louisowi miejsce.
Chłopak otworzył drzwi i wsiadł.
-Cześć!-rzucił krótko i zapioł pas.-Muszę cie uprzedzić że jeżeli nadal będziesz mnie torturwać przyjeżdżając coraz to bardziej wypasionymi autami to niedługo zrobię się zazdrozny i ci jedno ukradne-powiedział żartobliwie Louis
-A kradnij se ile wlezie mam tego dużo-dodałam śmiejąc się
Louis starał się zrobić jak najbardziej wiarygodną obrażoną mine ale chyba mu nie wychodziło bo uśmiechał się pod nosem. Słodko to wyglądało.
W końcu wjechałm na autostradę.Mogłam przyspieszyć. Zobaczyła znak z ograniczeniem do 100. Hhaha śmieszne.Przyspieszyłam do 190 i stwierdziłąm że tyle wystarczy.
-Wooh dziewczyno daj odpocząć silnikowi przed wyścigiem- powiedział
-Mała rozgrzewka nigdy nie zaszkodzi-powiedziałam wzruszając ramionami z obojętnością
-Mała!- popatrzył na mnie z uniesionymi brwiami.
-Tak mała - kiwnełam potakująco głową.
Na tą odpowiedż wytrzszczył oczy i sięgnoł rękom na tylnie siedzenie gdzie leżały kaski. Wzioł jeden i założył sobie na głowe. Udawał że poprawia pas i skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
Po chwili jednak zdjoł kask, odłożył go na miejsce, porawił włosy i popatrzył na mnie z wielkim uśmiechem.
Wkońcu dojechaliśmy na miejsce. Duży, wręcz gigantyczny budynek. Wiechałam do śrotka. Było tam pełno ludzi. Gdy tylko zobaczyli mnie za kierownicą odsuneli się z dwa metry od pojazdu i gapili jakby przerażeni.. Ludzie zawsze są zaskoczeni tym że taka dziewczyna jak ja prowadzi jak kierowca rajdowy ale żeby się bać... Jestem dość niespotykanym przypadkiem to prawda ale czy to aż takie straszne.
Zaparkowałamauto przy starcie. Było jeszcze 20 minut przed wyścigiem. Wysiadłam z auta w tym samym czasie co Louis
-Chodź muszę ci coś pokazać- powiedziałam i pociągnełam go za sobą
Staneliśmy przy wielkiej tablic z najleprzymi wynikami.

*********************************************************************************
Heej <3
Widzicie że rozdział jest dłuższy niż zwykle.. To prezent walentynkowy ode mnie.. Wiem że są 14.02 ale to co xpp
Auto Alice wygląda tak--->

Następny rozdział pojawi się w niedzielę.
Zastanawiam się czy nie dodać Eleanor do opowiadania ponieważ mam BARDZO fajny pomysł którego wam narazie nie zdradzę ;**
Komentujcie i polecajcie bla bla bla xpp Zauważyłam że nie było tu jeszcze rozdziału z czerwoną czcionką u góry ( mam nadzieję że wiecie o co chodzi) wypadałoby się nad tym zastanowić.. xDD

2 komentarze: