środa, 1 stycznia 2014

rozdział 4

Alice's POV

Odwiozłam Louisa do jego domu . Dałam mu też swój numer , tak na wszelki wypadek. Sama nie wiem może on nie jest taki zły. Dobra dosyć tego myślenia.
Wiechałam do garażu i weszłam do domu. Zaraz po tem znalazłam się w swoim łóżku z laptopem. Weszłam na facebooka gdzie obsypały mnie zaproszenia do grona znajomych. Wszędzie pisali o naszym jutrzejszym koncercie. No przcież mamy jutro koncert a i oczywiście ja muszę wybrać piosenki i ciuchy dla naszej czwórki. wyciągnełam notatnik i zaczęłam myśleć nad wyborem trzech piosenek.
Zdecydowałam się na same wesołe i energiczne piosenki. Nie lubie smetnych melodii.
Wyszłam z pokoju kierując się do gardedoby. Była wielka ale i tak wszystkie półki były zapełnione.
Szczerze dziękuję że Mark postanowił że to u mnie będziemy trzymac rzeczy na koncert.
Po około 2 godzinach spędzonych w garderobie wybrałam w końcu odpowiednie stroje dla nas. Zbiegłam na dół i wstawiłam wodę na kawe. Próbowałam sobie przypomniec czy może jeszcze o czymś nie zapomniałam. Doszłam do wniosku że choreografię możemy sobie darować. Lubie gdy nie musze robić tego co każdy .. dlatego każdy koncert jest inny. Zrobiłam se kawe i znowu wróciałam na góre. Włąśczyłam muzykę i  znowu położyłam się na łóżko
Leżałam ok. 10 min kiedy usłyszałam dźwięk sms-a. modliłam się w duchu żeby to nie był Mark.
Nie chciałam grać z nim w 100 pytan do.. Naszczęście nie był to Mark. Otworzyłam skrzynkę i weszłam w wiadomość. "Hej piękna chcesz może gdzieś wyjść dzisiaj albo jutro - Lou" A więc to Louis.Odpisałam mu.
"Dzisaj nie jutro też nie ale po jutrze tak" gdyby nie kącert poszłabym z nim jutro.. Zaraz zaraz .. CO!! Czy  ja właśnie zgodziłam się wyjść gdzieś z Louisem. Tym idiotą.. choć w sumie mogłabym zaryzykować.
"A czemu nie jutro ?? ;\ " Oczywiście że zapomniał że mam dość nie spotykaą pracę.
"Ponieważ nie wiem czy pamientarz ale też pracuję i mam jutro kącert" odpisałam .. nie mogłam powstrzymać się od uśmiechania się w wyświetlacz swojego telefonu.
"aa no tak.. hymm a może masz jakieś nie sprzedane bilety dla takich jak ja.. " Dobra tera mnie rozwalił zaśmiałam się tylko i sięgnełam ręką do szuflady. Wyciągnełam z niej karton z biletami które się nie sprzedały... było ich nie wiele ale coś było. Zauważyłam jedną wejściówke VIP i stwierdziłam że jak już dawać to dawać
" taa.. jest jeden dla VIP no chyba że chcesz zwykły" Ledwie odłożyłam telefon a już usłyszłam sygnał wiadomości
" Ok niech będzie to VIP ale tera .. gdzie dokładnie ma byc ten kącert" nie będe mu pisać gdzie będzie poprostu pojedzie ze mną i z dziewczynami .. niech się dziecko cieszy że jedzie moim autem
"Podwiozę cie tam  ale dziewczyny też bendą w aucie" napisałam a już za chwile otrzymałam odpowieć
"uhh jakoś to wytrzymam" zaśmiałam się z jego odpowiedzi
"oj one nie są takie straszne" napisałam
"nie mówie że są straszne poprostu .. to twoje znajome" Ahaa ok czyli sie wstydzi .. ciekawe
"Ahaa.. fajnie tera mam nie brać dziewczyn na ich kącert.." napisałam sarkastcznie
"nie no aż taki podły nie będe" On zawsze potrafi coś palnąć
"a czy ktoś mówił że jesteś wredny" odpowiedziałam
"nie .. a w związku z tym kącertem to o której mam się u ciebie zjawić" zjawić..  jakim dżentelmenem normalnie..
"10 o 11:30 musimy być na miejscu a jedzie się tam 45 minut bez korków"
"Czuje się jak baba .. jeszcze nigdy nie pisałem z nikim tak długo jeszcze trochę a zaczne ubierać się w różowe kiecki"
"No przyznam ciekawie by to wyglądało" zaczełam się z nim droczyć
"Czy ty sie ze mnom droczysz" nie.. tylko cie prowokuje
"Brawo panie spostrzegawczy"
"Jade do ciebie .. nie obchodzi mnie to czy jestes zajenta" no fajnie..
"masz zamiary pokojowe czy musze się zakluczyć i nikomu nie otwierać" ahaa.. co ja właściwie napisałam??
"haha całkowicie w pokojowych zamiarach spokojnie " odpisał a ja żuciłam telefon na biurko

**************************************jakiś czas potem*******************************
Siedziałam w kuchni popijając cole gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Podbiegłam i otworzyłam je. Przedemną stanoł Louis . Miał na sobie białą koszulkę i czarne rurki.Uśmiechał się.
-Wejć- powiedziałam i zkierowałam się do kuchni.
Chłopak po chwili dołączył do mnie. Spojrzałam na jego stopy
-Bez skarpet..?- zapytałam.
-Taa.. musisz się do tego przyzwyczaić - powiedział i puścił mi oczko
-Chcesz cos do picia..?- zapytałam i poczułam się w tedy jak jakas babcia
-Nie dzięki nie pprzyszedłem tu by pić tylko gadać- powiedział
-Gadać..? Po co..?- zapytałam zaskoczona jego odpowiedzią
- Wiesz.. moji kumple potrafią być upierdliwi a z tobą chce sie zapoznać więc pomyślałem że może bym do ciebie wpadł- powiedział uśmiechając się
-Mhyym ciekawe bardzo ciekawe - powiedziałam zaczepnie
-No chyba że wolisz odegrać to inaczej- powiedział podchodząc do mnie
Nasze twarze prawie się ztykaly . Patrzyłam w jego rozszeżone źrenice.
-Zawsze.. - odpowiedziałam a on nie czekając dłużej złączył nasze usta w pocaunek. Był namiętny ale także opiekuńczy. Oddałam go. Zaczoł rękami zjeżdżać w dół aż dotarł do mojego tyłka.
Złapal mnie za niego i lekko podsadził do góry bym mogła owinąć swoje nogi dookoła jego.


*********************************************************************************

Wiatm ponownie .
Chciałam was poprosić byście komentowali rozdziały bo chce wiedziec czy jeszcze tu dla kogoś się produkuje. Oprucz tego ...Wszystkiego naj w 2014 roku 
Sory że tak długo czekaliście poprostu święta były i również sory za błędy ;**

3 komentarze:

  1. Serdecznie zapraszam do zamawiania zwiastunu na :

    http://dolina-zwiastunow.blogspot.com/ - Zamów u Fravka , będzie mi bardzo miło,ponieważ ostatnio mam mało zamówień i mam parę wolnych miejsc :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog *.*
    Czekam na następny rozdział <3

    Jeśli masz ochotę to zapraszam do mnie . Dopiero zaczynam :3 http://call-me-by-death.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Pragnę cię poinformować, że nominowałam cię do Liebsten Award. Szczegóły zaraz na moim blogu http://historiataylor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń