Alice's POV
-Eeem jestem Louis - przedstawił się niepewnym głosem. Czy on nie jest słodki.... Alce opanuj się.
-Nowy chłopak? - zapytała Lauren unosząc jedną brew
-Nie..-powiedziałam oschle wstając i biorąc torbe z krzesła- choćmy już -powiedziałam kierując się do garażu
-Eee Alice choć pogadać w cztery oczy- powiedział Mark. No nie znowu się zaczyna.
-Czego - powiedziałam z wyraźną irytacją w głosie
-Nie sądze żeby ten chłopak yy. Louis czy jak mu tam był dla ciebie odpowiednim towarzystwem- Powiedział to jak ojciec do nastoletniej córki
-Słucham..!! Za kogo ty się uważasz żeby mi rozkazywać z kim się mam zadawać - powiedziałam. Byłam wściekła
- Przepraszam .. ja mówie to tylko dla twojego dobra- powiedział .. Widać było że jest zaskoczony moją reakcją ale gdyby poznał moją przeszłość może by mnie lepiej zrozumiał
-Radze ci uważać na to co mówisz .. jak narazie to ja ci płace -powiedziałam kierując się zpowrotem do salonu gdzie czekał na mnie Lou.Pokazałam mu gestem ręki żeby poszedł za mną.Chwile potem szedł już obok mnie
- Co jest..?- zapytał tak jakbyśmy znali się od dziecka
-Mark i te jego podejrzenia- powiedziałam cicho- coś czuje że nie przypadłeś mu do gustu-powiedziałam już troche głośniej
-Też tak sądze, patrzył na mnie tak jagbym miał cie zgwałcić a zaraz potem zamordować- powiedział .. sama nie wiem czy to miała być śmieszna czy poważna wypowieć.Lou ma coś w sobie.. coś takiego co ciągnie mnie do niego. Znamy się tak krótko a wydaje mi się że znam go bardzo długo.
- Yyyuh aha spoko..-powiedziałam gdy zdałam sobie sprawe z mojego zamyślenia
Gdy weszliśmy do garażu dziewczyny siedziały już w wybranym wcześniej przez Lou aucie. Wszystkie z tyłu bo wiedziały że mam gościa.
-Powodzenia życze i uprzedzam że one bendą cię pytać ... baaardzo dużo pytać- powiedziałam
-Uhh- mruknął tylko i wsiadł do auta. Od razu wszystkie 3 pary oczu skierowały się na niego
-A więc jesteś Louis tak..- zaczeła Paticia
-Taa-powiedział.
-A powiec jak to się stało że ty i Alce się znacie , nie słyszałam żeby Alice gdzieś wychodziła
-Kiedy wy byłyście na zakupach ja wybrałam się do parku i tam się zapoznaliśmy- wtrąciłam się uważając przy tym na droge.
- Aww to takie słodkieee..- powiedziała Emily
Gdy wiechałam na autostrade przyspieszyłam prędkość tak jak to zawsze robiłam.. jak ktoś umie jeździć nie potrzebuje ograniczeń..
-Alice zwolnij ty się keidyś zabijesz-powiedziała Lauren
-Napewno nie w aucie-powiedziałam sarkastycznie na co wszyscy łącznie z Louisem wybuchneli głośnym śmiechem
-Mam pomysł skoro jedziemy na koncert może coś zaśpiewamyy-powiedział Paticia- z resztą taki przystojniak jak Louis może posłuchac troche muzyki na żywo- powiedziała podlizując się Lou. Nie zrobiło to na nim wielkiego wrażenia.
-Hyym możemy.. nie mam nic przciwko- powiedziałam
***************************************po podróży*********************************
Wszyscy wysiedli z auta i spojrzeli się w tym samym kierunku. Przegigantyczna scena. Ile tu dokładnie miało być ludzi..?
-O. Mój. Boże..- powiedziała Lauren- To coś pomieści chyba 3/4 ludności w Londynie-dodała
-No dobra co wyście zakochali się w tej scenie.. zakupy czekają-powiedziała zirytowana Emily
-No ok ok Alice idziesz z nami?- powiedziała Paticia
- Nie- powiedziałam i pokazałam Lou żeby poszedł za mną
***********************************notatka autorki***********************************
Oto ten obiecany rozdział.. :)
Chciałabym podziękowac wszystkim którzy dodali takie miłe komentarze.. one wiele dla mnie znaczą <3 <3 <3
Następny rozdział we wtorek
Cześć, mam pytanie czy nie chciałabyś zwiastuna do opowiadania? Jeśli tak to serdecznie zapraszam na stronkę: http://fabryka-zwiastunow.blogspot.com
OdpowiedzUsuń